poniedziałek, 13 maja 2013

Pacyfista z wyboru

Stało się... Dziedzic w dniu dzisiejszym zaliczył pierwszy w życiu "oklep".
W poczekalni został ograbiony z auta, więc tłumaczę: że bez awantur, że ma dwa, że to na chwilę, że mu nie ubędzie, że się chłopiec pobawi  i odda.
 O dziwo zaakceptował. Się pobawili chwile, było wesoło, ale się Dziedzic o swoje upomniał. Zupełnie spokojnie poprosił o swoje autko, ale się chłopcu nie spodobało. Nie spodobało się najwyraźniej bardzo, bo Dziedzica pchnął, a że był ze dwa lata starszy i silniejszy, to Dziedzic upadł na posadzkę.
 Awantura będzie, pomyślałam. Wstał, podszedł do chłopca... pogłaskał po głowie, przytulił i powiedział
-spokojnie chłopcyku,chcesz o tym porozmawiać?- chłopiec zdezorientowany,więc Dziedzic zabrał auto i na odchodne rzucił -Kocham Cię chłopcyku.

Szczękę z podłogi pozbierałam dopiero po chwili.

2 komentarze: